Kosmetyki - opinie i recenzje

Ależ to jest dobre. Nie znalazłam niczego, do czego można się doczepić, a to rzadkość przy kremach SPF :-)

Krem wyhaczyłam na promocji w Hebe, zapłaciłam za niego 40 zł. Akurat skończyłam słynny Altruist i postanowiłam, że czas najwyższy wypróbować jakiś koreański krem SPF. Słyszałam wiele dobrego o tego typu produktach i jakie miłe było moje zaskoczenie przy pierwszym użyciu. Nie znalazłam żadnej wady tego kremu SPF, a to jest naprawdę rzadkość. Opakowanie Już na samym początku spodobał mi się kartonik, w którym jest zamknięta tubka kremu. Posiada bardzo ładną grafikę z aloesem, jest czytelny, nie ma tam nadmiaru informacji i zapewnień producenta, które mogą trochę przytłaczać. Z tyłu kartonika znajduje się krótki opis produktu. Biorąc opakowanie do ręki odczułam wysoką jakość i przeczuwałam, że będzie dobrze. Sama tubka kremu oddaje to w 100% moje odczucia co do działania tego kremu (opiszę je poniżej). Jest matowa, bez problemu się odkręca (choć wolę zamykanie na pstryk). Plastik nie jest twardy, łatwo wyciska się krem z tubki. Wydajność kremu jest bardzo dobra. Pojemność to 50g, raczej standardowa w kremach SPF. Generalnie daję pełną ilość gwiazdek w tym obszarze. Konsystencja i zapach Krem ma kolor biały i jest dość rzadki. Nie zbryla się, nie ślizga. Bardzo łatwo nakłada się go na twarz i wmasowuje w cerę. Pachnie pięknie, świeżo. Nie jest to męczący zapach. Mi bardzo przypadł do gustu. Da się wyczuć nuty mięty, aloesu, dodaje mi energii. Świetny. Wlatuje pełna ilość gwiazdek. Działanie Podzielę ten punkt na najważniejsze punkty, na które zawsze zwracam uwagę. 1. Ochrona przeciwsłoneczna Krem chroni dobrze. Nakładałam go zawsze sporą (zalecaną) ilość. Nie zauważyłam, żeby cera się opaliła albo żeby pojawiały się na mojej skórze jakieś niechciane i mocne przebarwienia. Kupiłam go akurat na sezon wiosenny, kiedy słońce ma już większą moc. Dodatkowo mamy tutaj wysoką ochronę SPF 50 i uwaga, co dla mnie bardzo ważne PA++++, czyli PDD minimum 16. Generalnie lubię, gdy kremy SPF mają wysoką ochronę PPD, ale akceptuję też te 4 gwiazdki :) 2. Bielenie / pieczenie w oczy Krem w ogóle nie bieli. Jest biały, ale po kontakcie z cerą efekt ginie w mgnieniu oka. Bielenie to jakaś zmora dla mnie, od razu dyskwalifikuje taki krem SPF (naprawdę). Nienawidzę efektu trupa na twarzy. A jak to wygląda z pieczeniem? No wygląda rewelacyjnie. Nie mam zmęczonych oczu po całym dniu noszenia tego kremu SPF. Nie muszę uważać z aplikacją podkładu (tzn. żeby nie przenieść kremu SPF przypadkowo w okolice oczu). Saem, to się chwali. 3. Praca z makijażem i pierwsze wrażenia po aplikacji Nakładam ten krem zawsze na serum. Ma w składzie alkohol i trochę obawiam się podrażnień. Z reguły wybieram serum z witaminą C, żeby dodatkowo podbić efekt działania ochronnego kremu Z serum współgra idealnie. Po około 15 minutach od nałożenia biorę się za makijaż. Pokład się nie roluje, aplikacja jest mega wygodna. Skóra dostaje lekkiego glow i nawilżenia (zapewne przez aloes), wygląda zdrowo. Tak bardzo lubię ten efekt, że wiele razy nie decydowałam się na makijaż, bo wystarczało mi to, co widziałam po nałożeniu tego kremu na twarz :-) lubię efekt zdrowej i rozświetlonej cery, a z tym kremem to uzyskiwałam za każdym razem. Ostatecznie stwierdzam że jest to produkt naprawdę godny polecenia. Świetnie mi się sprawdza i warto go wypróbować. Cena w mojej ocenie jest adekwatna do jakości, jaką dostarczyła nam marka the Saem.

Najlepszy peeling do ciała, jaki miałam

Wcześniej stosowałam różne peelingi w niskich cenach, jak Isany z olejem, który bardziej przypominał olejową kurację, czy tutti frutti z dość małą ilością drobinek, jak na zawartość i wielkość opakowania. Tu podoba mi się wszystko- zapach (osobiście jestem fanką ładnych zapachów kosmtyków, więc dla mnie plus), ilość drobin, które nie są za małe, ani za duże. Kupię ponownie i chyba przy nim zostanę. Bardzo polecam, chociaż przetestować. Na pewno nie pożałujecie i możliwe bardzo, że też z wami zostanie na dużo dłużej niż inne.