Bazę Urban Decay w wersji oryginal, kupuję już kilka lat i zamierzam pozostać jej wierna. Jest to jak dotąd moim zdaniem najlepszy produkt w swojej kategorii. Opakowanie w pięknym połyskliwym kolorze ametystu, wnętrze pudełka przyciąga spojrzenie kolorem energetycznego seledynu w drobne wzory. Tubka w kształcie miniaturowego eliksiru zakończona uroczą plastikową nakrętką. Wygodny aplikator umożliwia budowanie warstw według potrzeb. Sama zawartość opakowania jest barwy beżowej. Baza się nie roluje i nie powoduje zbierania cieni w załamaniach powiek. Utrzumuje cienie w idealnym stanie przez cały dzień. Nasyca głębią koloru cienie do powiek, ułatwia ich blendowanie, jest aksamitna i u mnie nie przesusza skóry powiek. Byłaby o wiele bardziej doskonałym produktem, gdyby zawierała dobry skład. Ten produkt posiada niestety okropne składniki, przez co na samym początku stosowania nazywałam go humorystycznie "venomous potion". Niestety uzależniłam się chyba, bo już nie mogę wyobrazić sobie mojego makijażu bez tej bazy.
Przejdź do recenzji